piątek, 10 lutego 2012

Niezręczność


Po lekcji Zayn chciał jak najszybciej znaleźć się na ławce. Udając wyluzowany krok, szedł w kierunku drzewa. Katie jeszcze nie było.
-Tylko się nie denerwuj. Będzie OK - tym razem rozejrzał się dokładnie zanim zaczął gadać do siebie. Gdy dotarł do umówionego miejsca rozsiadł się na ławce, wyciągnął książkę i udając, że czyta szukał wzrokiem Katie. Minęło pół przerwy, do końca zostało tylko 10 minut, a Katie dalej nie było.
-No to dałeś się zrobić. Świetnie... Teraz pewnie wszyscy siedzą w szkole i się nabijają. - powiedziawszy to podniósł głowę i zobaczył biegnącą w jego stronę Katie.
- Przepraszam! Nie mogłam wyjść z klasy. Profesor dyktował nam temat jakiegoś głupiego wypracowania. krzyczała przepraszającym tonem już w połowie drogi.
- Nic się nie stało. - Zayn próbował ukryć swoje zdenerwowanie, lecz jego głos i tak się trząsł.
- Chciałam się zapytać...  
- Tak?  
- Nie odpisałeś mi, a że z nikim nie rozmawiasz to... Nikt nie wie czy masz kogoś na bal. - Katie pierwszy raz mówiła ze spuszczonym wzrokiem.  
- Nie wybieram się na bal. To raczej nie dla mnie... Nie umiem nawet tańczyć. - Zayn nie chciał, aby Katie poczuła się urażona.  
- Też nie umiem tańczyć... zresztą niewiele osób potrafi. To chodzi tylko o dobrą zabawę. Nikt nie zwraca uwagi na to jak ktoś tańczy, czy śpiewa. - Katie za wszelką cenę chciała przekonać Zayn'a do balu.
- Śpiewa? To na balu się śpiewa? Nigdy nie byłem na balu... - Zayn'a trochę przeraziła opcja śpiewania.  
- Karaoke. Jak nie chce to oczywiście nie musisz brać udziału. To co? Pójdziesz ze mną? - kolejne czarujące spojrzenie Katie. Zayn zaczął się zastanawiać.  No nie wiem czy to dobry pomysł.
- No proszę. Chyba, że wolałbyś iść z kimś innym  
- Nie! Oczywiście, że nie... Ja po prostu... No OK. Pójdę z Tobą.
Zayn nie był zadowolony ze swojej decyzji. Domyślał się jak będzie wyglądał bal. Wszyscy będą się bawić, a on sam będzie siedział i gapił się bez celu przed siebie.  
- Dziękuj! - Katie była naprawdę szczęśliwa. Pocałowała Zayn'a w policzek i wstała. - Chodź ze mną! - pociągnęła Zayn'a za rękę i szybkim krokiem poszli do szkoły.  
- Ale gdzie idziemy? Jeszcze nie było dzwonka. - Zayn był zdezorientowany.  
- Chciałabym, żebyś kogoś poznał. - Katie nie przestawała się uśmiechać.  
Weszli do szkoły. Wszyscy się im przyglądali. Zayn nie czuł się z tym dobrze.  
- Oooo Katie. Widzę, że masz nowego przyjaciela – jedna z przyjaciółek Katie nie potarfiła powstrzymać zazdrości.  
- Chciałabym, żebyście poznali Zayn'a.  
- Cześć, jestem Alison. - każda z dziewczyn po kolei się przedstawiała. Zayn nie zapamiętam ani jednego imienia. Nie chciał tam stać. Miał ochotę uciec.
- Katie możesz na sekundę? - odsunęli się od grupy, która nie mogła uwierzyć, że Katie zagadała do Zayn'a.
- Coś nie tak? - spytała wystraszona Katie.  
- To nie był dobry pomysł. Widzisz jak oni na mnie patrzą? Już widać, że za mną nie przepadają. Pójdę z Tobą na bal, ale nie chce z nimi spędzać czasu. Ich spojrzenia mnie wręcz przerażają.  
- Dobrze. Bądź o 8. Do zobaczenia. - Katie niepewnie się uśmiechnęła i odeszła. Wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale nie była pewna czy to na pewno dobry pomysł.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz