niedziela, 12 lutego 2012

Koszmar

~ Ja bym na Twoim miejscu nie wychodził na tą scenę!
~ Nie masz za grosz poczucia rytmu!
~ Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś tak fałszował!
~ To było okropne! Nie śpiewaj nigdy więcej!
Zayn obudził się cały mokry. Spojrzał na zegarek. Była 4 w nocy.
- Spokojnie to był tylko sen - wstał, poszedł do kuchni i  nalał sobie wody. Nie chciało mu się już spać więc usiadł przy stole w jadalni.
- Co tu robisz o tej godzinie? Głośniej się nie da? Niektórzy chcą spać. - Waliyah miała świetnie wyćwiczony sarkazm. Używała go bardzo często.
- Przepraszam. Nie umiem spać. - Zayn już widział ciekawość w oczach siostry.
- Co takiego wydarzyło się na balu? Nie odezwałeś się do nas ani słowem. Katie jest już Twoją dziewczyną? - jej pytania były irytujące.
- Nie jest! Waliyah, czy Ty nie musisz iść spać? Przecież rano idziesz do szkoły. - Zayn chciał sie pozbyć siostry. Nie chciał się jej zwierzać.
- A Ty nie idziesz?! - Waliyah nie dawała za wygraną.
- Nie. Chyba zrobię sobie dzień przerwy.
- O nie mój drogi! Teraz to już na pewno nie zasnę! Gadaj! Wszystko! - Waliyah była w swoim żywiole.
- Czy Ty nigdy nie odpuszczasz? Nic takiego się nie wydarzyło. Poznałem dużo ludzi. Nawet kapitana drużyny koszykarskiej. Wiedziałaś, że Katie jest cheerleaderką?
- Nie zmieniaj tematu! - Waliyah odkryła podstęp brata. - Nie chcesz iść do szkoły bo poznałeś nowych ludzi? Boisz się ich? - naśmiewała się z niego.
- Skoro nie chcesz słuchać to nie. Idę spać.
- No dobra... Przepraszam. Mów dalej.
- Kazali mi śpiewać. Zawsze na balu jest karaoke i... Katie mnie zmusiła.
- CO?! Dałeś się? Na prawdę śpiewałeś?! - Waliyah nie dowierzała bratu.
- No przecież mówię... Boję się, że będą się ze mnie śmiać. Wymyśliłem, że nie pójdę przez 2-3 dni do szkoły to może zapomną. - Zayn był załamany.
- No ale czemu? Co Ci powiedzieli? Nie mogli Cię skrytykować! - dla Waliyah ta sprawa nie do końca była jasna.
- Nie wiem co myślą. Jak tylko zaśpiewałem wyszedłem ze szkoły i przyjechałem do domu.
- Ale Ty jesteś głupi! Przecież to było karaoke! Tylko zabawa! Nawet jakbyś śpiewał najgorzej na świecie to i tak nikt by się z Ciebie nie śmiał. Człowieku... Czy ja Cię muszę uczyć jak obchodzić się z ludźmi?
- Dobra, odpuść. Byłem zbyt zestresowany, żeby mysleć co robię.
- Wiesz, że jak jutro nie pójdziesz do szkoły to powiem o wszystkim mamie? - Zayn wiedział, że Waliyah jest do tego zdolna.
- O Ty... - Zayn był zły na siebie, że powiedział o wszystkim siostrze. Wstał i poszedł do swojego pokoju. Gdy jego budzik zadzwonił o 6 wyłączył go i zakrył się kołdrą. Postanowił zostać w domu.
- ZAYN WSTAWAJ! Pamiętasz co Ci powiedziałam? - Waliyah skakała po jego łóżku.
- Jaka Ty jesteś upierdliwa. Mart się o siebie. - Zayn zepchnął ją z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął prysznic. Zawsze wtedy dużo myślał. W dalszym ciągu nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Nie wiedział co będzie z Katie. Powinien ją odwieźć do domu, a on po prostu zostawił wszystkich i wyszedł, a właściwie wybiegł. Jego nieśmiałość przerosła wszystko. Prysznic przyniósł mu ulgę. Wyszedł z łazienki, wziął śniadanie i wyszedł z domu. Postanowił, że pojedzie po Katie, odwiezie ją do szkoły,a potem wróci do domu. Chciał ją przeprosić. Gdy podjechał pod dom Katie zobaczył ją jak idzie w kierunku przystanku.
- Hej Katie! - zawołał, wychodząc z auta.
- Cześć. - Katie nie była już taka miła jask wcześniej. Zayn jej się nie dziwił.
- Chciałem Cię przeprosić. Na prawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Ta nieśmiałość... wiesz... Bałem się reakcji ludzi. - Zayn nie wiedziła jak ma jej wszystko wytłumaczyć.
- Rozumiem, że jesteś nieśmiały, ale nie musiałeś mnie tam zostawiać, a szczególnie po takim wystepie. Czemu nie powiedziałeś, że śpiewasz? - Zayn był zdezorientowany.
- Podobało Ci się?
- Oczywiście. Jeszcze nie słyszałam takiego głosu! Jesteś niesamowity!
- Myslałem, że wszyscy się będą śmiać... dlatego uciekłem. Chodź, zawiozę Cię do szkoły.
Rozmawiali całą drogę do szkoły. Katie była zachwycona głosem Zayn'a. Bardzo go to ździwiło. Zawsze uwielbiał śpiewać, ale nie sądził, że komuś może się to podobać. Gdy dojechali pod szkołę, Zayn otworzył drzwi Katie.
- No to pa. - Zayn chciał się pożegnać i odjechać.
- Jak to "pa"? Nie idziesz do szkoły?
- Nie. Dzisiaj zrobię sobie wolne. - Zayn wymusił uśmich. Chciał odejść, ale Katie złapała go za rękę.
- O nie. Idziesz do szkoły! Tobie chyba zupełnie odbiło! Masz zamiar się teraz ukrywać?
- Dokładnie tak. To do zobaczenia za kilka dni. Trzymaj się. - Zayn po raz kolejny chciał odejść.
- Zayn! Nie zachowuj się jak dziecko! Chodź ze mną. - Katie użyła swojego uśmiechu, który Zayn uwielbiał i nienawidził jednocześnie.
- O nie. Tylko nie to.
- Co się stało? - Katie udawała, że nie wie o co chodzi.
- Dobrze wiesz jak działa na mnie ten uśmiech... - Zayn zrezygnowny zamknął drzwi auta. - Chodź już do tej szkoły bo się spóźnimy.
- Wiedziałam, że dasz się przekonać! Nie bój się. W tej szkole ludzi są naprawdę tolerancyjni. Powinieneś o tym wiedzieć skoro chodzisz tu już 2 lata.
- Zaraz się przekonamy. - Pomimo zapewnień Katie, Zayn był bardzo zdenerwowany. Przed drzwiami szkoły zatrzymał się, aby wziąć kilka głębokich wdechów.
- No chodź już!- Katie otworzyła drzwi i weszła pierwsza. Zaraz za nią wszedł Zayn. Na korytarzu było mnóstwo uczniów jak zawsze przed lekcjami. Wszyscy zaczęli bić brawo. Zayn nie wiedział co się dzieje.
- To wszystko dla Ciebie. Naprawdę masz talent. - Katie wyszeptała Zayn'owi na ucho.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz