piątek, 17 lutego 2012

Wyrzuty sumienia

***
NASTĘPNEGO DNIA W SZKOLE

- Cześć Katie! - Przepraszam, że się nie odzywałem. Jakoś nie miałem czasu. 
- Daruj sobie. - Katie przeszła obok Zayn'a nie zwracając na niego większej uwagi. 
- Hej stary! Następnym razem jak będziesz odpalał takie akcje to lepiej powiedz Katie. Ona nie lubi tajemnic.- Grand uśmiechał się serdecznie do Zayn'a. To była kolejna złota rada. Zayn zastanawiał się czy nie założyć z nimi zeszytu. Grand często mówił mu co ma robić z dziewczynami. - A swoją drogą. Byłeś genialny. Gratuluję Ci i mam nadzieję, że dasz mi autograf zanim staniesz się sławny. - Grand poklepał go po ramieniu i odszedł. Zayn domyślił się o co chodzi, ale wolał nie dopuszczać do siebie myśli, że cała szkoła wie co robił przez te 2 dni nieobecności. Nie miał czasu pomyśleć jak się wytłumaczyć, ponieważ w jednej sekuncie wokół nigo znalazło się pełno dziewczyn. 
-Jakie to uczucie dostać się do programu?
-Przeprowadzisz się do Londynu na stałe?
-Jacy są Ci pozostali kolesie z zespołu?
-Zayn a dasz mi już autograf?
-Mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie tak na wszelki wypadek jakbyś z dnia na dzień zniknął ze szkoły?
Każda dziewczyna chciała przekrzyczeć następną. Zayn nie był przygotowany na takie powitanie. 
-Przepraszam, muszę iść. - Wymamrotał pod nosem i szybkim krokiem udał się na boisko. Tam było o wiele spokojniej. Zauważył Katie siedzącą na ich ulubionej ławce. 
-Katie... - zaczął Zayn. 
-Daj mi spokój. Kazałeś kłamać swojej mamie? Nie powiedziałeś nic siostrą? Nie powiedziałeś nawet mi. - Katie miała łzy w oczach. - Nie ufasz mi? 
-Oczywiście, że Ci ufam! Jak się dowiedziałaś, że byłem na przesłuchaniu? Przecież w TV będzie dopiero za parę miesięcy. 
-Laura Cię widziała. Tez była na przesłuchaniu. Nie rozumiem dlaczego nic nie powiedziałeś? 
-Bałem się, że jak nic z tego nie wyjdzie to...
-Tylko nie mów, że znowu myślałeś, że będziemy się z Ciebie śmiać!
-Ale ja właśnie tak myślałem. Katie zrozum! Jestem nieśmiały, a moja samoocena jest beznadziejna! Jak ja mam się czymś chwalić? Po prostu nie umiem. 
-Dobra, rozumiem. Ale moim zdaniem przyjaciółce mówi się wszystko. - Katie wstała i pobiegła do szkoły. Zaczęło padać. Zayn postanowił nie wracać do szkoły. Pojechał do domu. Nikogo nie było. Siostry w szkole, tata w pracy, mama u babci. Miał chwilę spokoju. Włączył komputer, zalogował się na Twitter'a. 
-O matko... - Zayn był w szoku. Kolejny raz. Na jego skrzynce było ponad 500 wiadomości, śledziło go ponad 3 tysiące osób. Każdy chciał się dowiedzieć jak było na przesłuchaniu. Przeleciał wzrokiem wszystkie wiadomości. Jedna rzuciła mu się w oczy. Była od Katie: "Zawiodłeś mnie". Zayn zaczął mieć wyrzuty sumienia. Katie miała rację. źle zrobił, nie mówiąc nikomu o swoich planach. Zayn myślał nad przyjaźnią z Katie. Zauważył. że on pewnego czasu oddalają się od siebie, a dokładnie od ich "prawie pocałunku". 


poniedziałek, 13 lutego 2012

Nieoczekiwane wydarzenia

- Zayn masz niesamowity głos! - Grand podszedł do Zayn'a w czasie lunch'u. - Teraz już wszystkie dziewczyny są Twoje!
- Wiesz, że mi na tym nie zależy... Co chwilę ktoś podchodzi i zaprasza mnie na imprezy. Nie wiem co im odpowiadać, bo to chyba jasne, że na żadną nie pójdę. Nie lubię tłumów.
- Stary! Czy to nie jestm marzeniem każdego chłopaka?
- Moje na pewno nie. - Zayn nie lubił rozmawiać o sobie.
- Nie bój się... Niedługo im przejdzie. Jak zostałem kapitanem też nie mogłem się odpędzić od dziewczyn i uwierz mi też tego nie chciałem. Po prostu uwielbiam koszykówkę, chciałem robić to na czym mi zależy, a nie tak jak niektórzy w tej szkole... Robią coś tylko po to, żeby przypodobać sie innym. Mówię Ci... Za rok będziesz miał spokój! - Grand był naprawdę miłym chłopakiem. Chciał pomóc Zayn'owi i pokazać mu, że może na niego liczyć.
- Dzięki Grand. Nie sądziłem, że kapitan drużyny może być tak miły.
- Hej przecież jestem tylko człowiekiem. - Grand uśmiechnął się i odszedł w stronę boiska.
Zayn po raz pierwszy od początku dnia miał chwilę spokoju. Nikt do niego nie mówił, mógł się skupić na swoich własnych myślach. To było to o czym marzył od rana... Cisza i spokój, o ile można nazwać przerwę na luch cichą.
- Cześć. Od rana takie tłumy wokół Ciebie się kręciły, że nawet nie mieliśmy czasu pogadać. - Katie stała i czekała na reakcję Zayn'a, który patrzył pustym wzrokiem przed siebie. - HALO! Zayn?! Mówię do Ciebie! - Katie szturchnęła go w ramię.
- Przepraszam. Zamyśliłem się. Nie miałem ani chwili, żeby trochę pomyśleć więc się wyłączyłem na chwilę. Co tam? - Katie była jedyną osobą, z którą Zayn chciał rozmawiać.
- Nic. Zupełnie nic... Wszyscy cały czas mówią o Tobie.
- O nie! Błagam, tylko nie to... - Zayn miał dość rozmawiania o sobie. Miał nadzieję, że przynajmniej Katie to zrozumie.
- Zayn daj sobie coś powiedzieć. Wiem, że nie lubisz rozmawiać o sobie, ale Twój talent jest... niesamowity!
- Ja bym go tak nie nazwał...
- Zamknij się. Nie znasz się. - po tych słowach Zayn się uśmiechnął. - Z czego się cieszysz? Mam zamiar na Ciebie wrzeszczeć, a Ty się śmiejesz. - Katie była oburzona, a równocześnie lekko rozbawiona.
- Przeprasza. Tylko proszę... Nie krzycz zbyt głośno. Strasznie dużo tu ludzi. - Zayn
- OK. Musisz coś z tym zrobić. Nie możesz tak siedzieć bezczynnie.
- Ale jak to? Przecież to jest stołówka. Może tu siedzieć każdy. Mam ich wszystkich tak po prostu wyrzucić bo chcesz na mnie krzyczeć. - Zayn próbował zachować kamienną twarz podczas swojego żartu.
- Zayn! Przestań! - Katie spodobały się wygłupy Zayn'a. Nachyliła się, żeby uderzyć go w brzuch w tym samym momencie, kiedy Zayn chciał zrobić jej to samo. Ich usta prawie się zetknęły. Zostali chwilę w bezruchu. Zayn pierwszy raz w życiu był w takiej sytuacji. Nie wiedział co ma robić. Patrzył Katie prosto w oczy.
- Wiesz... Jak chyba muszę iść. Zaraz zacznie sie lekcja. - Katie wstała i niemalże wybiegła ze stołówki.
Zayn był w szoku. Siedział w tej samej pochylonej pozycji i myślał o tym, co się wydarzyło. Siedziałby tak pewnie wieki, gdyby nie zadzwonił dzwonek na lekcję.

***
PARĘ DNI PÓŹNIEJ

- Mamo, jadę! Nie wiem czy wrócę dzisiaj. - Zayn w pośpiechu pakował wszystkie potrzebne rzeczy. 
- Na pewno mam zostać w domu? Jak chcesz to mogę pojechać z Tobą. - mama martwiła się o Zayn'a chociaż był już dorosły. 
- Nie mamo. Poradzę sobie. Widziałaś jakie tam są tłumy. Niepotrzebnie będziesz się męczyć. 
- Dobrze, ale zadzwoń od razu jak dojedziesz. - mama miała łzy w oczach. 
- Mamo! No co Ty?! Wrócę najpóźniej jutro! Czemu płaczesz? - Zayn nie rozumiał reakcji mamy. 
- Bo jestem z Ciebie taka dumna! Wiem, że sobie poradzisz! Trzymam kciuki. Zadzwoń! 
- Pamiętam, pamiętam. Kocham Cię. Pa. - pocałował mamę w czoło i wyszedł z domu. 
- Zayn! Czekaj! Powiedz mi... Katie jedzie z Tobą? 
- Nie. Katie nic nie wie. Nikt nic nie wie więc proszę Cię... Zachowaj to dla siebie dobrze? Jakby dzwoniła powiedz jej, że pojechałem do wujka. Ostatnio mówiłem jej, że chciałbym go odwiedzić. 
- No dobrze, dobrze... Nie rozumiem czemu robisz z tego taka tajemnicę... - Mama Zayn'a mówiła bardziej do siebie niż do syna. 
Zayn miał przed sobą kawał drogi do pokonania. Jedyną osobą, która wiedziała dokąd zmierza była jego mama. Nie powiedział nawet siostrą, którym zwykle mówił wszystko. Katie też nic nie wiedziała. Zayn zastanawiał się czy kiedykolwiek jej powie o tej wyprawie. 

***
NASTĘPNEGO DNIA WIECZOREM

- Zayn! Czemu nie zadzwoniłeś! Martwiłam się o Ciebie! - Mama wybiegła na podjazd, gdy tylko usłyszała parkujący samochód. 
- Mamo... Nie dzwoniłem, bo chciałem Ci zrobić niespodziankę. DOSTAŁEM SIĘ!!!!!! Na prawdę nie wiem jak to się stało... To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Dostałem się do X Factora! Uwierzysz w to?! - Zayn przytulił mamę, która stała w szoku, nie ruszając się. - Mamo oddychaj! 
- Zayn, skarbie! Gratuluję! - Mama nie potrafiła powstrzymać płaczu. 
- Ale jest jeszcze jedna rzecz... Nie dostałem się jako solista. Jestem w zespole razem z czterema chłopakami. 





niedziela, 12 lutego 2012

Koszmar

~ Ja bym na Twoim miejscu nie wychodził na tą scenę!
~ Nie masz za grosz poczucia rytmu!
~ Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś tak fałszował!
~ To było okropne! Nie śpiewaj nigdy więcej!
Zayn obudził się cały mokry. Spojrzał na zegarek. Była 4 w nocy.
- Spokojnie to był tylko sen - wstał, poszedł do kuchni i  nalał sobie wody. Nie chciało mu się już spać więc usiadł przy stole w jadalni.
- Co tu robisz o tej godzinie? Głośniej się nie da? Niektórzy chcą spać. - Waliyah miała świetnie wyćwiczony sarkazm. Używała go bardzo często.
- Przepraszam. Nie umiem spać. - Zayn już widział ciekawość w oczach siostry.
- Co takiego wydarzyło się na balu? Nie odezwałeś się do nas ani słowem. Katie jest już Twoją dziewczyną? - jej pytania były irytujące.
- Nie jest! Waliyah, czy Ty nie musisz iść spać? Przecież rano idziesz do szkoły. - Zayn chciał sie pozbyć siostry. Nie chciał się jej zwierzać.
- A Ty nie idziesz?! - Waliyah nie dawała za wygraną.
- Nie. Chyba zrobię sobie dzień przerwy.
- O nie mój drogi! Teraz to już na pewno nie zasnę! Gadaj! Wszystko! - Waliyah była w swoim żywiole.
- Czy Ty nigdy nie odpuszczasz? Nic takiego się nie wydarzyło. Poznałem dużo ludzi. Nawet kapitana drużyny koszykarskiej. Wiedziałaś, że Katie jest cheerleaderką?
- Nie zmieniaj tematu! - Waliyah odkryła podstęp brata. - Nie chcesz iść do szkoły bo poznałeś nowych ludzi? Boisz się ich? - naśmiewała się z niego.
- Skoro nie chcesz słuchać to nie. Idę spać.
- No dobra... Przepraszam. Mów dalej.
- Kazali mi śpiewać. Zawsze na balu jest karaoke i... Katie mnie zmusiła.
- CO?! Dałeś się? Na prawdę śpiewałeś?! - Waliyah nie dowierzała bratu.
- No przecież mówię... Boję się, że będą się ze mnie śmiać. Wymyśliłem, że nie pójdę przez 2-3 dni do szkoły to może zapomną. - Zayn był załamany.
- No ale czemu? Co Ci powiedzieli? Nie mogli Cię skrytykować! - dla Waliyah ta sprawa nie do końca była jasna.
- Nie wiem co myślą. Jak tylko zaśpiewałem wyszedłem ze szkoły i przyjechałem do domu.
- Ale Ty jesteś głupi! Przecież to było karaoke! Tylko zabawa! Nawet jakbyś śpiewał najgorzej na świecie to i tak nikt by się z Ciebie nie śmiał. Człowieku... Czy ja Cię muszę uczyć jak obchodzić się z ludźmi?
- Dobra, odpuść. Byłem zbyt zestresowany, żeby mysleć co robię.
- Wiesz, że jak jutro nie pójdziesz do szkoły to powiem o wszystkim mamie? - Zayn wiedział, że Waliyah jest do tego zdolna.
- O Ty... - Zayn był zły na siebie, że powiedział o wszystkim siostrze. Wstał i poszedł do swojego pokoju. Gdy jego budzik zadzwonił o 6 wyłączył go i zakrył się kołdrą. Postanowił zostać w domu.
- ZAYN WSTAWAJ! Pamiętasz co Ci powiedziałam? - Waliyah skakała po jego łóżku.
- Jaka Ty jesteś upierdliwa. Mart się o siebie. - Zayn zepchnął ją z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął prysznic. Zawsze wtedy dużo myślał. W dalszym ciągu nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Nie wiedział co będzie z Katie. Powinien ją odwieźć do domu, a on po prostu zostawił wszystkich i wyszedł, a właściwie wybiegł. Jego nieśmiałość przerosła wszystko. Prysznic przyniósł mu ulgę. Wyszedł z łazienki, wziął śniadanie i wyszedł z domu. Postanowił, że pojedzie po Katie, odwiezie ją do szkoły,a potem wróci do domu. Chciał ją przeprosić. Gdy podjechał pod dom Katie zobaczył ją jak idzie w kierunku przystanku.
- Hej Katie! - zawołał, wychodząc z auta.
- Cześć. - Katie nie była już taka miła jask wcześniej. Zayn jej się nie dziwił.
- Chciałem Cię przeprosić. Na prawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Ta nieśmiałość... wiesz... Bałem się reakcji ludzi. - Zayn nie wiedziła jak ma jej wszystko wytłumaczyć.
- Rozumiem, że jesteś nieśmiały, ale nie musiałeś mnie tam zostawiać, a szczególnie po takim wystepie. Czemu nie powiedziałeś, że śpiewasz? - Zayn był zdezorientowany.
- Podobało Ci się?
- Oczywiście. Jeszcze nie słyszałam takiego głosu! Jesteś niesamowity!
- Myslałem, że wszyscy się będą śmiać... dlatego uciekłem. Chodź, zawiozę Cię do szkoły.
Rozmawiali całą drogę do szkoły. Katie była zachwycona głosem Zayn'a. Bardzo go to ździwiło. Zawsze uwielbiał śpiewać, ale nie sądził, że komuś może się to podobać. Gdy dojechali pod szkołę, Zayn otworzył drzwi Katie.
- No to pa. - Zayn chciał się pożegnać i odjechać.
- Jak to "pa"? Nie idziesz do szkoły?
- Nie. Dzisiaj zrobię sobie wolne. - Zayn wymusił uśmich. Chciał odejść, ale Katie złapała go za rękę.
- O nie. Idziesz do szkoły! Tobie chyba zupełnie odbiło! Masz zamiar się teraz ukrywać?
- Dokładnie tak. To do zobaczenia za kilka dni. Trzymaj się. - Zayn po raz kolejny chciał odejść.
- Zayn! Nie zachowuj się jak dziecko! Chodź ze mną. - Katie użyła swojego uśmiechu, który Zayn uwielbiał i nienawidził jednocześnie.
- O nie. Tylko nie to.
- Co się stało? - Katie udawała, że nie wie o co chodzi.
- Dobrze wiesz jak działa na mnie ten uśmiech... - Zayn zrezygnowny zamknął drzwi auta. - Chodź już do tej szkoły bo się spóźnimy.
- Wiedziałam, że dasz się przekonać! Nie bój się. W tej szkole ludzi są naprawdę tolerancyjni. Powinieneś o tym wiedzieć skoro chodzisz tu już 2 lata.
- Zaraz się przekonamy. - Pomimo zapewnień Katie, Zayn był bardzo zdenerwowany. Przed drzwiami szkoły zatrzymał się, aby wziąć kilka głębokich wdechów.
- No chodź już!- Katie otworzyła drzwi i weszła pierwsza. Zaraz za nią wszedł Zayn. Na korytarzu było mnóstwo uczniów jak zawsze przed lekcjami. Wszyscy zaczęli bić brawo. Zayn nie wiedział co się dzieje.
- To wszystko dla Ciebie. Naprawdę masz talent. - Katie wyszeptała Zayn'owi na ucho.


sobota, 11 lutego 2012

Bal

- Zayn nie zapomnij kwiatów! - mama Zayn'a zawsze mówiła, że do dziewczyny nie idzie się z pustymi rękoma.                                                                                                                                                     - Pamiętam o wszystkim. - Zayn był strasznie zdenerwowany, a mama nie ułatwiała mu swoimi uwagami.
- Wyglądasz jakbyś szedł na ścięcie. Uśmiechnij się! Idziesz na bal z dziewczyną i z tego co mówiła mi Waliyah to całkiem ładną dziewczyną. - posłała mu uroczy uśmiech.  
- Mamo! Tylko nie wymyślaj niestworzonych rzeczy. To nie jest moja dziewczyna i raczej nigdy nie będzie.  Zayn wyszedł z domu jeszcze bardziej zdenerwowany. Nie wiedział jak ma się zachować w obecności rodziców Katie. Wsiadł do auta. Wyjechał z podjazdu i ruszył w kierunku domu Katie. Mieszkała 4 ulice dalej. Po 5 minutach dotarł na miejsce. Gdy wysiadł z auta Katie czekała na niego na ławce przed domem.  - Wiedziałam, że będziesz zdenerwowany więc postanowiłam, że nie będę Cie narażać na wiele niepotrzebnych pytań ze strony mojej mamy. - Katie wstała i pocałowała Zayn'a w policzek, już drugi raz tego dnia. Zayn nie był przyzwyczajony do takiego zachowania.
- Oo... Dziękuję. Faktycznie rozmowa z Twoją mamą mogłaby być porażką. Proszę do dla Ciebie. - Zayn wręczył Katie bukiet i ruszyli w stronę auta.  
Gdy wysiedli na parkingu pod szkołą Zayn'a sparaliżował strach. Nachodziły go różne myśli. Bał się, że Katie chciała zrobić mu kawał i go wystawi, albo będzie musiał śpiewać.
- Co Ty taki spięty? Wyluzuj się trochę. Zobaczysz, że będzie fajnie. Dużo osób chce Cię poznać. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza? - Katie nie wiedziała czy może przedstawić Zayn'a znajomym. Kiedy zrobiła to w szkole Zayn nie czuł się najlepiej.
- Nie no spoko. Chętnie poznam paru ludzi. - Zayn zmusił się do uśmiechu.
Bal odbywał się na sali gimnastycznej tak jak w większości szkół. Dla Zayn'a i tak był to nowy widok, ponieważ na sali był tylko raz i to na rozpoczęciu roku w pierwszej klasie.
- Widzę moich znajomych. Idziemy? - Katie zachęciła Zayn'a swoim uroczym uśmiechem. Zauważył, że nie może mu się oprzeć.
- Hej! Chcieliście poznać Zayn'a. Oto on. We własnej osobie! - Katie była bardzo szczęśliwa. Zayn nie wiedział, że może jej to sprawić tyle radości.
- Cześć wszystkim!
- Hej stary! Trenujesz coś? Wyglądasz na wysportowanego. - Zayn rozpoznał chłopaka, który to powiedział. Był to kapitan drużyny koszykarskiej. Nigdy nawet nie marzył, żeby osoba, która stoi tak wysoko w hierarchii szkolnej się do niego odezwała.
- Czasem odwiedzam siłownie. - odpowiedział niepewnie.
Wszyscy zaczęli zadawać pytania. Znajomi Katie wydawali się bardzo mili. Rozmawiali przez dłuższy czas, ale Katie w końcu wyciągnęła Zayn'a do tańca.
- Rzeczywiście nie kłamałeś, mówiąc, że nie jesteś zbyt dobrym tancerzem. - Katie próbowała rozweselić spiętego Zayn'a.
- No widzisz. Za to Ty tańczysz świetnie. Gdzie się tego nauczyłaś.
- Kapitan drużyny cheerleaderek musi umieć tańczyć. - Katie nie potrafiła powstrzymać śmiechu przez zdezorientowaną minę Zayn'a
- No tak. Jak mogłem to przeoczyć. Dziwiłem się skąd masz tylu znajomych i w dodatku kapitan drużyny!
- Haha. Grand jest miły dla wszystkich. Nie jestem chamskim świrem, który uważa się za najważniejszego w szkole tak jak w amerykańskich filmach.
- Kapitan cheerleaderek też nie jest taka wredna jak w filmach.
Tańczyli jeszcze chwilę, ale już nie rozmawiali. Zayn nie wiedział co ma powiedzieć. Stwierdził, że jeżeli Katie nie zaczęła żadnego tematu to widocznie taka cisza jej pasuje. Alison (koleżanka Katie, której jako jedynej zapamiętał imię) wyrwała go z rozmyślań. Szeptała Katie coś na ucho i po chwili pobiegła w stronę sceny.
- Chodź za mną. Nie będziemy przecież cały czas tańczyć. - Katie pobiegła za Alison. Zayn zrobił to samo. - No to kto pierwszy? - Katie przeczesała wzrokiem tłum. - Zayn może Ty?
- Ale co?
- Zaczynamy karaoke. No dajesz. Nikt Cię jeszcze nie słyszał. Jeśli śpiewasz tak jak tańczysz to się nie martw, bo i tak będziesz wspaniały w porównaniu z nami. - Katie znowu użyła swojego uśmiechu, aby przekonać Zayn'a.
- Nie ma mowy. Nie chcę śpiewać. Już wolę tańczyć. - Sam nie mógł uwierzyć w to co mówi. Katie też nie wyglądała na przekonaną.
- ZAYN! ZAYN! ZAYN! ZAYN! - wszyscy uczniowie zaczęli krzyczeć jego imię.
- No dalej! Wchodź na scenę. Masz mikrofon. - Katie bardzo na tym zależało, tak jakby wiedziała, że Zayn coś ukrywa.
- No dobrze, ale tylko jedną piosenkę. Naprawdę nie chcę tego robić... - Wszedł niepewnym krokiem na scenę, popatrzył przed siebie. Nie widział nic oprócz oślepiającego reflektora.
- Pokaż co potrafisz! - Zayn nie wiedział kto krzyczał. Był zbyt zestresowany, żeby się tym przejmować. Stał na środku sceny i czekał aż słowa piosenki wyświetlą się na ekranie.  

piątek, 10 lutego 2012

Niezręczność


Po lekcji Zayn chciał jak najszybciej znaleźć się na ławce. Udając wyluzowany krok, szedł w kierunku drzewa. Katie jeszcze nie było.
-Tylko się nie denerwuj. Będzie OK - tym razem rozejrzał się dokładnie zanim zaczął gadać do siebie. Gdy dotarł do umówionego miejsca rozsiadł się na ławce, wyciągnął książkę i udając, że czyta szukał wzrokiem Katie. Minęło pół przerwy, do końca zostało tylko 10 minut, a Katie dalej nie było.
-No to dałeś się zrobić. Świetnie... Teraz pewnie wszyscy siedzą w szkole i się nabijają. - powiedziawszy to podniósł głowę i zobaczył biegnącą w jego stronę Katie.
- Przepraszam! Nie mogłam wyjść z klasy. Profesor dyktował nam temat jakiegoś głupiego wypracowania. krzyczała przepraszającym tonem już w połowie drogi.
- Nic się nie stało. - Zayn próbował ukryć swoje zdenerwowanie, lecz jego głos i tak się trząsł.
- Chciałam się zapytać...  
- Tak?  
- Nie odpisałeś mi, a że z nikim nie rozmawiasz to... Nikt nie wie czy masz kogoś na bal. - Katie pierwszy raz mówiła ze spuszczonym wzrokiem.  
- Nie wybieram się na bal. To raczej nie dla mnie... Nie umiem nawet tańczyć. - Zayn nie chciał, aby Katie poczuła się urażona.  
- Też nie umiem tańczyć... zresztą niewiele osób potrafi. To chodzi tylko o dobrą zabawę. Nikt nie zwraca uwagi na to jak ktoś tańczy, czy śpiewa. - Katie za wszelką cenę chciała przekonać Zayn'a do balu.
- Śpiewa? To na balu się śpiewa? Nigdy nie byłem na balu... - Zayn'a trochę przeraziła opcja śpiewania.  
- Karaoke. Jak nie chce to oczywiście nie musisz brać udziału. To co? Pójdziesz ze mną? - kolejne czarujące spojrzenie Katie. Zayn zaczął się zastanawiać.  No nie wiem czy to dobry pomysł.
- No proszę. Chyba, że wolałbyś iść z kimś innym  
- Nie! Oczywiście, że nie... Ja po prostu... No OK. Pójdę z Tobą.
Zayn nie był zadowolony ze swojej decyzji. Domyślał się jak będzie wyglądał bal. Wszyscy będą się bawić, a on sam będzie siedział i gapił się bez celu przed siebie.  
- Dziękuj! - Katie była naprawdę szczęśliwa. Pocałowała Zayn'a w policzek i wstała. - Chodź ze mną! - pociągnęła Zayn'a za rękę i szybkim krokiem poszli do szkoły.  
- Ale gdzie idziemy? Jeszcze nie było dzwonka. - Zayn był zdezorientowany.  
- Chciałabym, żebyś kogoś poznał. - Katie nie przestawała się uśmiechać.  
Weszli do szkoły. Wszyscy się im przyglądali. Zayn nie czuł się z tym dobrze.  
- Oooo Katie. Widzę, że masz nowego przyjaciela – jedna z przyjaciółek Katie nie potarfiła powstrzymać zazdrości.  
- Chciałabym, żebyście poznali Zayn'a.  
- Cześć, jestem Alison. - każda z dziewczyn po kolei się przedstawiała. Zayn nie zapamiętam ani jednego imienia. Nie chciał tam stać. Miał ochotę uciec.
- Katie możesz na sekundę? - odsunęli się od grupy, która nie mogła uwierzyć, że Katie zagadała do Zayn'a.
- Coś nie tak? - spytała wystraszona Katie.  
- To nie był dobry pomysł. Widzisz jak oni na mnie patrzą? Już widać, że za mną nie przepadają. Pójdę z Tobą na bal, ale nie chce z nimi spędzać czasu. Ich spojrzenia mnie wręcz przerażają.  
- Dobrze. Bądź o 8. Do zobaczenia. - Katie niepewnie się uśmiechnęła i odeszła. Wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale nie była pewna czy to na pewno dobry pomysł.  



czwartek, 9 lutego 2012

Once upon a time

Wszyscy kochają lato, lecz Zayn zawsze był inny. Wolał własne ścieżki, nigdy nie starał się nikogo naśladować choć nie raz marzył, aby być kimś innym. W szkole nie miał przyjaciół. Bał się do kogokolwiek odezwać. Zawsze czuł, że różni się od rówieśników. Nie potrafił tego wytłumaczyć. Jedyne osoby z jakimi utrzymywał kontakt to rodzina. Mama, tata, siostry... W szkole widywał ładne dziewczyny ale nigdy do żadnej się nie odezwał. Miał wrażenie, że nie isnieje, że nikt na niego nie zwraca uwagi. W rzeczywistości było zupełnie inaczej...
***
- Myślisz, że mogłabym go zaprosić? - Zayn słyszał wiele szepczących dziewczyn tego dnia, lecz wiedział, że te szepty nie dotyczą jego osoby. Nadszedł czas na wiosenny bal, na który dziewczyny zapraszały chłopaków. Zayn jeszcze nigdy nie był na takiej imprezie. Wolał siedzieć w domu nad książkami lub spędzić czas z rodziną. Nie chciał robić z siebie pośmiewiska. Nie potrafił tańczyć.Zresztą nikt nie wiedział jakie ma talenty. nie brał udziału nawet w akademiach szkolnych. Unikał takich lekcji jak wf, muzyka, plastyka. Chodził tylko na podstawowe przedmioty.
Po powrocie do domu Zayn włączył komputer. Zwykle używał go tylko w weekendy. Sam nie wiedział po co, ale zalogował się na Twitterze. Był pewien, że nie będzie miał żadnych nowych wiadomości, chociaż nie zaglądał tam już ponad miesiąc. W czasie, gdy storna się ładowała Zayn poszedł po książki do swojej biblioteczki, a gdy wrócił upuścił je z wrażenia. W jego skrzynce znajdowało się 158 wiadomości. W pierwszej chwili wypełniła go radość i niedowierzanie, lecz potem zdał sobie sprawę, że to pewnie zwykłe reklamy i jakieś głupie kawały. Odłożył naukę na potem i zajął się przegląaniem wiadomości. 
- Co robisz? - jego młodsza siostra Waliyah zawsze zadawała wiele pytań. Lubiła patrzeć na brata, który jak twierdziła, był najprzystojnieszy na świecie. 
- Nic ciekawego. Przeglądam tylko pocztę.
- Oooo. Nie widziałam, że masz tyle wielbicielek. Czemu mi nic nie powiedziałeś? - Waliyah popatrzyła z wyrzutem na brata.
- Przestań. Dobrze wiesz, że to na pewno żarty. 
- "Hej. Widzę Cię codziennie w szkole. Zawsze jesteś taki samotny. Może chciałbyś dołączyć do mnie i moich koleżanek? A i jeszcze jedno pytanie... Z kim idziesz na bal? Bo jakbyś miał ochotę możesz iść ze mną.. Chyba, że już kogoś masz. Daj znać. Katie" - Waliyah przeczytała pierwszą wiadomość - No ja nie wiem czy to są żarty. Znam tą dziewczynę. Chodzimy razem na kóło filmowe. 
- Waliyah! Daj spokój. Przecież zauważyłbym jakby ktokolwiek mnie obserwował w szkole. Jestem pewien, że chcą zrobić ze mnie ofiarę.
Następnego dnia Zayn przechodząc przez korytarz rozglądał się na wszystkie strony. Był żdziwiony, że wcześniej nie zauważył, że tyle osób się na niego patrzy. Gdy stanął przy swojej szafce zauważył Katie. Była na prawdę ładna. Dzieczyna spojrzała na Zayn'a i uśmiechnęła się. Zayn odruchowo zrobił to samo, a w dodatku pomachał jej. Katie uśmiechnęła się jeszcze szerzej i odwróciła się do swoich koleżanke, które patrzyły na nią z zazdrością. Zayn nie wiedział czemu to zrobił. Nie panował nad sobą. 
- Weź się w garść kretynie. Co ty robisz? - wyszeptał do siebie, mając nadzieję, że nikt w pobliżu tego nie usłyszał. 
- Hej. Co się stało? Czemu taki ktoś jak Ty nazywa siebie kretynem? - Zayn nie miał pojęcia kto do niego mówi. Nie chciał się odwrócić. Rozważał dwie możliwości. Odwrócić się i udawać, że nie nic nie słyszał lub po prostu uciec. 
- Ktoś taki jak ja? Co masz na myśli? - "No świetni kretynie. Tyle planów w głowie, ale musiałeś wybrać ten. Czemu to powiedziałem?!" - pomyślał Zayn. Odwrócił się powoli ze spuszczonym wzrokiem. Za nim stała trochę zmieszana Katie. 
- No wiesz... Wszyscy mówią, że jesteś taki wyluzowany, ze nikt Cię nie obchodzi... 
- Wszyscy tak mówią? - Zayn'a zszokowała ta wiadomość. Myślał, że ludzie się z niego nabijają. 
- No tak. Zawsze chodzisz własnymi ścieżkami, polegasz tylko na sobie... Nikt się do Ciebie nie odzywa bo wszyscy myślą, że ich wyśmiejesz. 
- Ty też tak myślisz? - Zayn nie wiedział co ma powiedzieć. 
- Nie. Nie znam Cię, ale chciałabym to zmienić. Wydaje mi się, że jesteś nieśmiały. - Katie patrzyła mu porsto w oczy, a on nie potrafił odrwać wzroku. Teraz zauważył jakie ona ma śliczne oczy. 
- Tak. Niestety nieśmiałość to nie jest moja mocna strona. - Zayn poczuł, że może się otworzyć. 
W tej chwili zadzwonił dzwonek. Zayn pierwszy raz w życiu nie był z tego powodu szczęśliwy. 
- Może spotkamy się na następnej przerwie? Na boisku jest ławka pod drzewem. To moje ulubione miejsce. Będę czekać. - Katie posłała Zayn'owi swój uroczy uśmiech i odeszła. 

CIĄG DALSZY NASTĄPI

Przepraszam, że tak przynudzam, ale obiecuję, że będzie lepiej. Dopiero zaczynam więc nie krzyczcie na mnie ;) xx

Siema, siema, siema

Mam natchnienie. Nie wiem jak długo będzie trwało... Od zawsze kocham pisać opowiadania, a skoro teraz kocham One Direction to może połącze to w jedno ;D No i już wiadomo o czym będę bazgrać. Jeśli macie jakieś zażalenia itp możecie znaleźć mnie na Twitterze (@fre_dka). No to zaczynam. Miłego czytania ;)